Gdy wszyscy święci grają na Rynku

Smektała na weekend 61

6

– Janie Młynarczyku, jazzowy puzonisto, liderze legendarnej kapeli „Sami Swoi”. Ostatnimi dniami nie możesz coś usiedzieć na miejscu? Dzwonisz, mailujesz, esemesujesz. 

– Nie mogę usiedzieć w miejscu, bo organizuję w naszym mieście nowy festiwal, Old Jazz Day! 

– Był Blues Brothers Day – pora więc na Jazz Day. Bacząc na PESEL, na święty spokój, czas odpoczynku – po co ci ten kłopot? 

– Odpowiem pedagogicznie. Chcę znowu skrzyknąć pod jeden dach zatomizowane jazzowe środowisko. Promować młodych muzyków, wokalistów, którzy dzisiaj z trudem szukają własnego miejsca. Chcę tym inauguracyjnym festiwalem serwować licznym turystom odpoczywającym we wrocławskich ogródkach na Rynku wartościową muzykę, tym bardziej w przededniu i podczas imprez Europejskiej Stolicy Kultury.

1

– Myślisz, że turyści zwiedzający nasze miasto, łakną tradycyjnego jazzu, mainstreamu? 

Jazz jest obecny w takich turystycznie atrakcyjnych miejscach na całym świecie. Wrocław wcale nie jest gorszy. Dobra muzyka zachęci restauratorów do angażowania małych kameralnych składów, w których muzycy prezentować będą światowe standardy. Ale też muzykę polską. Takie koncerty mogą się stać jedną z głównych wysokokulturowych rynkowych atrakcji w najbliższych latach. 

– Zatem na ten premierowy muzyczny pokaz zaprosiłeś mocną ekipę? 

– Oczywiście. Będą wspaniali goście. Zacznijmy od pań. Zaśpiewa Katarzyna Mirowska. Wszechstronna wokalistka, autorka muzyki i tekstów, zwyciężczyni Międzynarodowych Spotkań Wokalistów Jazzowych w Zamościu (2005), znalazła się w gronie 10 finalistów koncertu „Debiuty” w Opolu (2008), Wystąpiła na wielu festiwalach jazzowych w kraju i za granicą: Praga Jazz Festival, Jazztage Dresden, Jazz nad Odrą, Złota Tarka, Pomorska Jesień Jazzowa, Hildener Jazztage, Voice Mania w Wiedniu, Festiwale Jazzowe w Koblenz i Gladbeck też odbywały się z jej udziałem. Na co dzień jest związana z Wrocławską Szkołą Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, gdzie prowadzi klasę wokalną. Z Orchestrą Sami Swoi wystąpiła po raz pierwszy przed trzema laty.

2

– To nie będzie jedyna śpiewająca feelingowo dama?

– Zaśpiewa także bardzo zdolna wokalistka Anna Maria Mbayo. Także kompozytorka, dyrygentka. Od najmłodszych lat uczyła się gry na fortepianie, a później saksofonie. Jednak jej największą pasją jest śpiewanie. Jest absolwentką Akademii Muzycznej imienia Karola Lipińskiego we Wrocławiu. Choć jej największą pasją jest komponowanie i wykonywanie muzyki gospel, często występuje z repertuarem jazzowym, soulowym, funkowym a także klasycznym. Ma na swoim koncie występy u boku takich muzyków jak Janusz Szrom, Piotr Wojtasik, Billy Hart czy Billy Harper.

3

– Wspomniałeś Piotra Wojtasika, muzyka związanego z Wrocławiem. Czy nasi kumple sprzed lat także pokażą się w najbliższą niedzielę na wrocławskim Rynku? 

– Tak. Specjalnie przyjedzie i zagra na pianie Janusz Szprot – jak na niego mówię warszawiak z Ankary, gdzie na tamtejszym uniwersytecie naucza Turków porządnie grać jazz. Co bardzo ważne – ze Szwecji przyjedzie założyciel „Samych Swoich” Julek Kurzawa. Będzie wielu znakomitych gości. 

– Pamiętam jego koncerty w nieistniejącej dzisiaj restauracji „Obywatelska”, do której na początku lat 70. Chadzałem z Basią, moją ówczesną narzeczoną (później żoną). Grane przez Julka kawałki Luisa Armstronga wzmacniane winem „Mistella” czyniły świat socjalistyczny znośniejszym. 

– Będziesz więc mógł znów powspominać tamte dobre czasy. A przecież osobiście uczestniczyłeś niejeden raz w muzycznej drodze „Samych Swoich”. Albo jako uczestnik licznych koncertów, albo jako rzecznik prasowy festiwalu „Jazz nad Odrą”.

4

– To prawda. „Sami Swoi” mają już 45 lat – to naprawdę światowy ewenement. Mimo meandrów trudnej muzycznej kariery kapela wciąż trwa, nagrywa, koncertuje. „„Sami Swoi” to jedna z najbardziej popularnych polskich orchestr jazzowych. Założył ją w 1968 roku Julian Kurzawa a od 1990 roku liderem jest puzonista Jan Młynarczyk. Zaczynali od tradycyjnego jazzu, aby po latach stać się orkiestrą swingową. Prezentowali swoją muzykę na największych festiwalach, w towarzystwie gwiazd światowego jazzu, zdobywając uznanie publiczności i krytyków. Jeden z największych w historii krytyków i propagatorów jazzu z rozgłośni Voice of America, Willis Conover, zachwycony grą „Samych Swoich” powiedział: Nigdy w swoim życiu nie słyszałem, żeby taki mały zespół osiągnął tak wspaniałe big-bandowe brzmienie. To wielka sztuka.

5

W swoim dorobku mają liczne nagrody: Jazzu nad Odrą – pierwsze miejsce, Prerov-Czechosłowacja – tytuł zespołu Ekstra Klasy Europejskiej, Kromieryż – Czechosłowacja – Złoty Medal, San Sebastian – Hiszpania. Zostali tam uznani najlepszym zespołem jazzu tradycyjnego, W Muenchengladbach – RFN wyróżnieni nagrodą publiczności. Uhonorowaniem wieloletniej działalności było przyznanie za wkład w rozwój polskiego jazzu w 1998 i 2008 roku „Samym Swoim” najbardziej prestiżowej nagrody – Honorowej Złotej Tarki. „Sami Swoi” nagrali dla wytwórni fonograficznych 11albumów LP i CD. W swoim dorobku maja kilkanaście programów telewizyjnych. Długą listę solistów współpracujących z orchestrą otwierają: Betty Dorsey, Bill Ramsey, Andrew Thomas, Jenny Evans, Helena Vondrackova oraz Wayne Bartlett. Z Samymi Swoimi rozpoczynała karierę Hanna Banaszak. Współpracowali również z Markiem Tarnowskim, Janem Izbą – Izbińskim, Andrzejem Rosiewiczem, Izą Zając, Małgorzatą Jabłońską, Leszkiem Dranickim oraz z legendarnym amerykańskim saksofonistą Buddem Johnsonem” – tak pisali o was w gazetach.

8

– I, jak w swojej wrodzonej skromności myślę – wcale się nie pomylili. Do dzisiaj trzymamy formę o czym doskonale wiesz. 

– Wiem, wiem. No dobra Janie Młynarczyku – nie trzymajmy dłużej Czytelników w niepewności. Kiedy i gdzie te wszystkie cuda będzie można zobaczyć i usłyszeć? 

– Już w najbliższą niedzielę, 12 października, na wrocławskim Rynku, o godzinie 15 – będzie można ze sceny pod chmurą posłuchać „Samych Swoich” i zaproszonych znakomitych gości. Ten koncert będzie pierwszą odsłoną nowego festiwalu „Old Jazz Day”. Będzie to też koncert z okazji 45. rocznicy istnienia orkiestry „Sami Swoi”. A wszystkie te ekstrasy bez wydawania chociażby jednej złotówki. Rynek w tę niedzielę wolny będzie od opłat. Zapraszam gorąco, pogoda murowana, feeling zapewniony, dźwięki szlachetne.

7

Z Janem Młynarczykiem, liderem zespołu „Sami Swoi” rozmawiał jazzfan Zdzisław Smektała

Smektały wykonał prawie wszystkie fotografie – za które dostał po łapie. 

———————————————————————————————————— 

Dalej, moi wybitni opiniotwórcy, czytajcie ten felieton w całości, od godziny 11, na oficjalnej internetowej stronie miasta Wrocławia:   

                                              www.wroclaw.pl

Po wejściu na ów portal feelingowego Wrocławia, proszę wpisać, w białym prostokąciku, po prawej stronie, tytuł tego felietonu albo moje nazwisko.

Możecie też – po prostu – wpisać ten tytuł w wyszukiwarkę Googla

Dzięki, za ewentualne niedogodności przepraszam.

To surowe wymogi copyrightu, na pewno je rozumiecie. 

Zdzisław Smektała            copyright www.wroclaw.pl                    bbd@bbd

Jeden komentarz do “Gdy wszyscy święci grają na Rynku

  1. Panie Zdzisławie!
    Miło mi bardzo że wspomina pan w swoich wspomnieniach z młodości o zespole muzycznym z Bogatyni „Sezam-65”. Uważam, że był to zespół w tamtych czasach wyjątkowy, prezentował ambitny repertuar oparty na aktualnych przebojach światowych. Chciałbym tylko sprostować dwie sprawy: Gitarzysta o którym pan pisał, nie nazywał się Leszek Cichy, lecz Leszek Chudy, a w zespole nigdy nie śpiewała Halina Frąckowiak. Nasza wokalistka Teresa Czekańska, została zaangażowana w roku 1968 do nowo powstającej grupy Drumlersi (patrz https://pl.wikipedia.org/wiki/Drumlersi ) gdzie pod pseudonimem Sonia Sulin zadebiutowała właśnie Halina Frąckowiak.
    Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia
    Leszek Chudy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *