O tym, jak w sposób nagły i niespodziewany, przestałem pisać dla Was sardonicznego bloga i jak chciałbym wrócić do tego ekscytującego zajęcia – jak najprędzej.
Szanowni Wielce Dzierżawcy Mojego Kruchego Losu!
Z końcem 2016 roku, w sposób (także dla mnie) niespodziewany, przerwałem regularne, trzy razy w tygodniu, zapraszać Was do lektury moich tekstów. Tych aktualnych i tych z przeszłości, tych które budowało moje i Wasze przecież życie. Wyznaczali jego kształt: Julio Cortazar, Al. Pacino, Gabriel Garcia Marqez, Dustin Hofmann, Herie Hancock, Janusz Głowacki, Agnieszka Osiecka, Zbigniew Namysłowski, B.B. King, Chick Corea i jeszcze wielu, wielu innych, którzy towarzyszyli nam i kształtowali osobowość, dodawały barw w szarym PRL-u.
Rekonwalescent redaktor czeka na odzyskanie pełnych sił
Po publikacji tych tekstów wielu czytelników wyrażało aprobatę dla tych obrazków z lat minionych. Także tych aktualnych, dziejących się za oknami każdego dnia. Ale tuż przed Sylwestrem będąc w szpitalu na kontroli zainfekowałem się ciężkim zapaleniem płuc. A to sprawiło, że prawie przez miesiąc nie opuszczałem szpitalnego łóżka. Minął mnie tenże Sylwester, święto Trzech Króli, zacny festiwal dobroci Jerzego Owsiaka i jeszcze kilka innych dat. Wyszedłem wreszcie z lecznicy (to było silne moje marzenie). Ale do odzyskania pełni sił, jeszcze kilka wiorst brakuje mi do normy. Robię różne ćwiczenia, ale standardowa moc wraca bardzo powoli. Mam nadzieję, że za nieodległy czas moje życie wróci do normy, do normalności.
Cztery dni temu obchodziłem 66 urodziny (tak, jak słynna amerykańska droga uświetniona powieścią Jacka Kerouacka „W drodze”). Chciałbym bardzo podziękować za wszytkie życzenia, na samym Facebooku było ich blisko 400. Był więc to dla mnie fajowy dzień (ludzka pamięć) w upierdliwej rzeczywistości.
Dzisiaj zaś walentykowo ja życzę wszystkim bliskim i nieznajomym, przyjaciołom i ulicznym przechodniom aby popołudnie i (tym bardziej) wieczór układali według scenariusza jaki sobie wymarzyli, wymyślili.
Postaram się rychło wrócić do regularnego pisania bloga,do absorbowania Was moimi myślami, facecjami, wspomnieniami.
Do zobaczenia więc na łamach – Zdzisław Smektała