Cykl obrazków z mojego autorskiego tomu „Jazz Baba Riba”. Opublikowanego we Wrocławiu jakiś czas temu (nakład 5 tysięcy!). Z przedmową Tadeusza Nalepy (Breakout) i Tadka prywatnymi zdjęciami. Z ilustracjami Johna Lennona (The Beatles). Także z ilustracjami Andrzeja Mleczki (Kraków Motown).
„Książka jest upoetyzowanym fotograficznym zapisem stanów duchowych nastolatków żyjących na przełomie lat 60 i 70. Mały realizm miesza się tutaj z marzeniami o wolnym świecie wypełnionym muzyką rokową, seksem, wielkim szmalem, zachodnią cywilizacją. Buty beatlesówki, adaptery Bambino, pocztówkowe płyty, wina patykiem pisane (bełty, bałagany, alpagi), włoskie ortaliony, kurtki szwedki, klej butapren oraz Tri (służące nastolatkom do wąchania) i gitarowe wzmacniacze to nieodłączny element scenografii tych gomułkowskich, biednych czasów. Naznaczonych jednakowoż pokoleniową wspólnotą” – napisał kumaty krytyk.
Wierszotekst Trzydziesty i Szósty
Smecta 79 – Tadeusz Chrobak, zaczernił hippisowskie niebo (działo się w 1967)
Po trzech latach intensywnego słuchania Radia Luxemburg
Wzorem amerykańskich hippisów, tych od Flower Power
Nosiliśmy już piękne, na miarę szyte koszule – „w kwiatowe łączki”
Zbijała na nich kabzę prywaciara, kulawa krawcowa, Tatiana Gieroń
Zamknięta w sobie, dawna frontowa fizylierka, zmora ulicy Łużyckiej
Zmienialiśmy też trzecią parę czarnych butów bitelsówek
Pierwsze posiadały – przy sznurówkach – ogromną niklowaną klamrę
Drugie – o nazwie sztyblety – miały po bokach gumowe ściągacze
Te były wysokie, z grubej juchtowej skóry, sięgały do kostek
Trzecie wreszcie – zamszowe – oplatał po bokach wężowy paseczek
To wówczas, w klubie „Na dole”, pojawił się dziobaty Tadeusz Chrobak
Rok wcześniej wyjechał – bez zapowiedzi i bez grosza – do Wrocławia
W studenckich klubach słuchał na żywo rock’n’rolla i jazzu nad Odrą
Kiedy więc powrócił do naszego ukochanego Zgorzelca – zgłupieliśmy
Opadły nam szczeny, wpatrywaliśmy się w Tadka, jak w święty obrazek
Chociaż, każdy by to stwierdził, nawet gołym okiem, był dziobatym
Suchym, pokurczonym kurduplem – facetem, bez powodzenia u dziewczyn
Ale jak mieliśmy patrzeć na bywałego w świecie i we Wrocławiu giganta
Który na pamięć znał przebojową, psychodeliczną piosenkę pod tytułem „Bobas”
Śpiewaną z biglem przez awangardowy zespół „Romuald i Roman”
Znał nawet tych chłopaków osobiście, w „Pałacyku” pił z nimi grzańca
Tykał ich, jak jakieś panisko, po imieniu, klepał też (tak mówił) po plerach
Tadek dokonał we Wrocławiu jeszcze jednej niesłychanej rzeczy
Z wrocławskiego empiku, jednorazowo wyniósł – pod w kwiaty koszulą
Dziesięć egzemplarzy młodzieżowego angielskiego pisma muzycznego
„New Musical Express” – z artykułami o The Beatles (oraz licznymi zdjęciami)
No to jak mieliśmy patrzeć na takiego kurewskiego farciarza?