Go–Go oraz małpeczki – chowamy do teczki!

 Smektała na weekend 33

9 Polityczny bezmózgowy desperat przypuścił w ostatnich dniach bezprecedensowy atak na wizytówkę państwowotwórczego posła Grzegorz Schetyny. Skandal i złośliwe lumbago

 Polityczny bezmózgowy desperat przypuścił w ostatnich dniach bezprecedensowy atak na wizytówkę państwowotwórczego posła Grzegorz Schetyny. Skandal i złośliwe lumbago

Chwilowi dzierżawcy wyborczych kartek! Tym razem tych, dającym otłuszczone synekury w europejskim parlamencie, w Brukseli. Wiecie doskonale, że dla prostego mężczyzny (a więc nie polityka) lojalność jest jedynym strażnikiem wszelkich wartości łamanych przez życiowe cnoty. Dlatego, oddany Wam felietonista, ujmę się dzisiaj za dolnośląskim oddziałem Platformy Obywatelskiej. Partii na którą głosowałem (jeżeli już zmusiłem się aby poczłapać do urny). Tutejsze chłopaki przeżywają ostatnio trudne chwile. Tak trudne, że mój kandydat na przyszłego premiera, Bogdan Zdrojewski, musiał porzucić wypachniona fuchę ministra kultury (a szło mu niezgorzej) i wrócił pracować na Dolny Śląsk, by połatać personalno-organizacyjną partaninę. Jak go znam, na pewno przepłucze tę stajenkę Augiasza, zostanie europosłem, zbierze dla swojej partii potrzebną ilość głosów. Ale robotę ma trudną doprawdy.

4 Małpeczka na szyldzie - codzienne upierdliwe przypomnienie upadku posła Jacka Protasiewicza. Z prawej poselska tablica z nazwiskami

 Małpeczka na szyldzie – codzienne upierdliwe przypomnienie upadku posła Jacka Protasiewicza. Z prawej poselska tablica z nazwiskami

Zacznijmy od siedziby wrocławskiej PO, która mieści się na początku Oławskiej.

Ma ta ulica złą sławę z przeszłości. A ostatnio wręcz oblegana jest ze wszystkich stron pokusami, instytucjami niosącymi występek i rozpustę. Szaleje tam obyczajowe tsunami. Nie dziwcie się zatem, że trudno jest pracować funkcjonariuszom PO w tych trudnych frontowych warunkach. Młodzież i napływowe do Wrocławia słoiki informuję, że przed laty ulica Oławska była świadkiem codziennej gry pomiędzy cinkciarzami (bezlicencyjnymi handlarzami walutą) a funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa. 78 metrów od dzisiejszej siedziby PO, pod podłogami partyjnych pokoi, mieścił się bank Pekao SA (dzisiaj też jest tam bank), pod którym handlowano dolarami (zobaczcie zdjęcie). A właściwie bonami, czyli socjalistycznymi papierkami udającymi dolary.

10 Jesse - Wasz przebrany za wozaka felietonista przy dorożce, którą wynająłem w celu ocieplenia zewnętrznego wizerunku wrocławskiej siedziby PO

Jesse – Wasz przebrany za wozaka felietonista przy dorożce, którą wynająłem w celu ocieplenia zewnętrznego wizerunku wrocławskiej siedziby PO

Przelewały się tam z rąk do rąk, w okolicznych bramach, na pobliskim skwerku, setki tysięcy dolarów i bonów – a wszystko pod czujnym okiem nieumundurowanej milicji.

To była taka wrocławska Wall Street. I ja, szlag by trafił, korzystałem z jej usług.

Gdy chciałem kupić prawdziwe jeansy, włoskie Rifle, tam właśnie płaciłem 80 złotych za dolara. A potrzebowałem ich osiem. Baksy kupowałem od sprawdzonych cynków, którzy wieczorami chodzili do klubu “Pałacyk” posłuchać jazzu. Często „Samych Swoich” pod dyrekcją mieszkającego dzisiaj w Szwecji Juliana Kurzawy (też kupca bonów). Te stare duchy szemranego socjalizmu na pewno wciąż pełzną na pierwsze piętro, do salonów PO.

6 Go - go, społeczno obyczajowy kosmopolityczny lokal rozpraszaszający wokółwrocławskiego rynku ochotę do pozytywistycznych działań, racjonalnego myślenia dla kraju

Go – Go, społeczno-obyczajowy kosmopolityczny lokal rozpraszaszający wokół wrocławskiego rynku ochotę do pozytywistycznych działań, racjonalnego myślenia dla kraju

A weźmy teraz, mojego kolegę, Jacka Protasiewicza, do niedawna pędzącego wśród sukcesów – a dzisiaj pechowca, który przez dwie niewielkie małpeczki (ja oceniam go na dziesięć buteleczek) głupio stracił co najmniej 2 miliony złotych, jakie, w postaci gaży, dostałby w najbliższych latach od europejskich podatników. Ludzie – 1 000 000 złociszy za flaszeczkę o pojemności ćwierć litra. Przecież gdyby nie te dwa małe bełty wkrótce w cuglach wygrałby wybory i zapewnił sobie (oraz bliskim i dalszym) pięć lat bezstresowego pobierania grubo ponad 30 tysięcy złotych miesięcznie, cholera jasna, skubany pech! To była w historii europejskich alkoholowych wtop, jedna z większych i to z udziałem mundurowych Niemców.

Dalej, moi wybitni opiniotwórcy, czytajcie ten felieton w całości, od godziny 11, na internetowej stronie:   

                                              www.wroclaw.pl

Po wejściu na ów oficjalny portal miasta Wrocławia, proszę wpisać, w białym prostokąciku po lewej stronie, tytuł tego felietonu albo moje nazwisko.

Możecie też – po prostu – wpisać ten tytuł w wyszukiwarkę Googla

Dzięki, za niedogodności przepraszam. To surowe wymogi copyrightu. 

Zdzisław Smektała            copyright www.wroclaw.pl                    bbd@bbd.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *